Przegląd tematu
Autor Wiadomość
jun
PostWysłany: Pią 16:38, 13 Lis 2009    Temat postu:

dzięki za odzew.
Junak
PostWysłany: Pon 21:46, 09 Lis 2009    Temat postu: Felieton.

Słowem wstępu

Na wstępie zaznaczam, że tekst nie będzie krótki, jeśli macie czytać od niechcenia, po łebkach, nie angażując się, to dajcie sobie spokój.
Do napisania skłoniła mnie rozmowa z siostrą. Kilka szczerych, otwartych słów, od osoby która zna sprawę, ale nie jest w nią w jakikolwiek sposób zaangażowana, znowu skierowało moje myśli tutaj.
Postaram się być możliwie szczery. Adresuję to do Was jako zbiorowości. Mam nadzieję, że jesteście na tyle dojrzali, że potraficie odgadnąć, co który z Was ma wziąć do siebie.

W czym rzecz?

Drużynę przejąłem blisko 3 lata temu. Od tamtego czasu nic się właściwie nie zmieniło. Ciągle borykamy się z tymi samymi problemami, ciągle stoimy w miejscu. Przez te lata bardzo często zastanawiałem się co jest tego przyczyną. Wnioski były te same, niezmienne: brak zaangażowania z Waszej strony, roszczeniowe oczekiwanie, aż ktoś coś za Was zrobi, w najlepszym przypadku oczekiwanie na przydzielenie zadania.
Częśći z Was zaproponowałem spotkanie, żeby pogadać o tym co dalej. Mieliście zaproponować termin. Jak zwykle było to zbyt wiele.
Czasem przychodzi myśl, że to moja wina. Nie potrafię Was zmotywować, nie potrafię sam się za to wszystko wziąć w 100%. Niestety, jestem osobą, która zawsze znajdzie coś na swoje usprawiedliwienie, więc to samo dzieje się i tutaj.


Partnerstwo przeklęte!
Wychodzę z założenia, że "skoro nie chcę być despotą, to wybieram partnerstwo". Wy myślicie tak samo. Nie jestem dla Was autorytetem, jestem kumplem. I to mi odpowiada. Wszystko pięknie, prawda? Więc gdzie jest to ale?
W słowie "Partnerstwo"

"partnerstwo «równe traktowanie siebie nawzajem»"

Frustrat.

Gdzie tu równe traktowanie? Dlaczego ja mam ciągle coś planować, przygotowywać, załatwiać?
Dlaczego macie żerować na mojej pracy? Co mi z tego przychodzi, poza ciągiem rozczarowań i choć to zabrzmi górnolotnie - wyrzeczeń? Przecież jestem Waszym partnerem.


Ciągłe pytania "Junak, co z tym, co z tamtym"? Dlaczego, moi partnerzy nigdy nie powiedzą "chodź Junak, przygotowaliśmy to dla Ciebie"?
I wiecie co mnie w tym wszystkim boli najbardziej? Przez te wszystkie lata jedynie Popen potrafił powiedzieć "Dzięki".


Tak. Nie nadaję się do tego. Nie jestem wiecznym wolontariuszem, który zawsze będzie wyskakiwał z pomysłami i pokazywał Wam jak się je realizuje. Mam dosyć biegania. Po rajdzie poziom wypalenia i frustracji przeszedł wszystko.
Już nie czuję się harcerzem.

Wyciągnijcie wnioski z tego tekstu. Mam nadzieję, że spojrzycie głęboko i zrozumiecie o co chodzi.

Mój nr -503819943. Nie wiem kiedy będę znowu online. Jeśli chcecie się ustosunkować to tam proszę pisać/dzwonić.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.